Natalia i Ludmila wracały z zakupów. Były najlepszymi
przyjaciółkami, i ich ulubionym zajęciem było chodzenie na zakupy .Naty
wybaczyła Ludmili wszystko co jej zrobiła w przeszłości kiedy jeszcze była
straszną jedzą. Teraz jest przykładem porządnej dziewczyny, uczennicy ale co
najważniejszym była wzorową przyjaciółką .Dziewczyny gawędziły o wszystkim i o
niczym. Zawsze umiały znaleźć wspólny temat. Bez różnych wątpliwości obie były
do siebie bardzo podobne. Spacerowały po ulicach słonecznego Buenos Aires .Delektując
się pysznymi lodami czekoladowo-orzechowymi oblanymi karmelem .Dzisiejszy dzień
był bardzo ciepły. Ludmila weszła nie patrząc czy nie nadjeżdża żadne auto na
przejście dla pieszych .Naty była bardziej rozważna i spojrzała w prawo a
później w lewo.To co tam zobaczyła zmroziło jej krew w żyłach. Szybkie
rozpędzone auto jechało wprost na Ludmi. Hiszpanka biegła ile sił w nogach
krzycząc „Ludmi uważaj” bez wahania rzuciła się na blond przyjaciółkę .Co
spowodowało upadek Ferro na koniec przejścia. Samochód był tak rozpędzony że
nie zdążył zahamować przed leżącą na środku dziewczyną. Z wielką szybkością
potrącił Naty.Ludmila nie wiedziała co się stało. Jednak gdy ujrzała całą
zakrwawioną przyjaciółkę powoli wszystko zaczęła rozumieć .Auto odjechało nie udzielając
pomocy. Po chwili przyjechała karetka
zabrała ją do szpitala
Szpital
Ludmila siedziała na krzesłach na korytarzu przed salą gdzie
znajdywała się w tej chwili Nata. Miała schowaną twarz .Gdy usłyszała swoje
imię podniosła się. Cały makijaż rozmazał jej się po twarzy z powodu łez. Osobą
która wypowiedziała jej imię był Leon. Stojący w tej chwili przed nią a zaraz
za nim reszta przyjaciół to znaczy: Violetta ,Camila, Francesca, Federico,
Marco, Diego, Andres, Sebastian i najważniejszy Maxi. Który był chłopakiem potrąconej
osoby.
-Ludmi co się stało ? –spytał Leom
-Naty, Naty ona… -i wybuchła płacze
-Co z nią –powiedział przestraszony Maxi
-Potrącił ją samochód –wyszeptała przez łazy
-Żyje ?-zapytał Andres
-Nie wiem siedzę tu od 30min, nikt nie chce mi nic
powiedzieć
-Jak to się stało
Opowiedziała im tą historię widziała u każdego w oczach i
wyrazie twarzy coś innego u Violetty, Camili, Fran strach u Marco,Diego smutek
Andres strach i smutek U Seby i Fede
współczucie ale to co zobaczyła u Maxiego wstrząsnęło nią, widziała strach
,smutek ,złość, ból nie dało się tego opisać .Bała się cokolwiek powiedzieć
.Bała się ich reakcji ,bała się że ją za to oskarżą, że nią znienawidzą
-To wszystko moja wina -
- Nie,to wina tego kierowcy –powiedziała Fran
-Nie, to moja wina, jeśli jej coś się stało nie wybaczę
sobie tego
-Przestań tak mówić, jej nic się nie stanie –tym razem
odezwała się Camila
Wtedy z gabinetu wyszedł lekarz. Wszyscy czekali co powie.
Jego wyraz twarzy jednak mówił sam za siebie. Nie jest z nią najlepiej.
-Więc kim jesteście dla pani Natalii –spytał spokojnie
-Przyjaciółmi a Maxi chłopakiem – odpowiedziała Viola za
resztę
-Gdzie są jej rodzice –zadał następne pytanie
-Dzwoniliśmy do nich ale nie odbierają –odpowiedział na
bieżące pytanie Marco
-Nie powinienem wam mówić –nagle przerwał mu Maxi
-Jak to, jesteśmy jej najbliższymi osobami
-Musi nam pan powiedzieć –Zaraz za nim Seba
-Nie daliście mi dokończyć, ale zrobię dla was wyjątek
-Z panną Natalią nie jest najlepiej, a tak właściwie jest w
tragicznym stanie -dopowiedział
-Co jej jest ? –spytał przerażony Maxi
-Ma połamany kręgosłup ,biodra i prawą nogę i także nie
wykluczamy wstrząsu mózgu
-Ale przeżyję –spytała Ludmila
-Musimy czekać teraz jest pod narkozą nie wiemy kiedy się
obudzi
Wysoki mężczyzna zniknął za drzwiami zostawiając grupkę
zdruzgotanych przyjaciół samych. Nikt nie mógł nic powiedzieć. Nastała cisza.
Każda dziewczyna przytuliła się do swojego chłopaka, hamując łzy .Jednak
wszyscy patrzeli na Maxiego wzrokiem pełnym współczucia
-To wszystko moja wina ,to ja miałam być potrącona
–powiedziała zapłakana Ludmila
-To nie jest twoja wina –powiedziała stanowczo Camila
-Ile razy mamy ci to powtarzać –dokończyła Fran
- Może tak miało być –zasugerował Diego
-No właśnie –powiedział łagodnie Federico
-Przestańcie –krzyknął Maxi
-O co chodzi Maxi?
-Przestańcie ją okłamywać .To oczywiste że to jej wina że to
wszystko przez nią. To Ludmia powinna teraz leżeć tutaj ledwo żywa a nie Naty.
To powinna być dla niej kara za to co nam wszystko zrobiła.Może zrobiła to
celowo, może wgl się nie zmieniła nie wiem ale wiem jedno to ona powinna być w
takim stanie
Wszyscy patrzyli na chłopaka z niedowierzeniem. Nikt by
nigdy nie przypuszczał że powiedział by coś takiego. Następnie wzrok wszystkich
powędrował na Ludmilę. Po usłyszeniu tego co miał do powiedzenia Maxi
.Rozpłakała się na dobre. Federico próbował ją przytulić i uspokoić ale go
odepchnęła i wybiegła z z Sali
-Co ty sobie wyobrażasz ? Ona cierpi tak samo jak ty.
Zapłaciła już za to co robiła w przyszłości .Wiem że wolałbyś żeby ona tu
leżała a nie Naty ale nie musisz jej tego mówić prosto w twarz –nakrzyczał na
przyjaciela Fede po czym wybiegł z Sali za Ludmi
Mijały kolejne tygodnie. A Naty dalej się nie obudziła.
Lekarze nie chcieli nic powiedzieć. Jedynym plusem było to że odnaleziono
sprawcę wypadku Każda sekunda była każdą
nową udręką. Wszyscy tracili już nadzieję, oprócz chłopaka z
charakterystycznymi dla niego czapkami
czyli Maxi .On wierzył że jego ukochana wróci do niego.Bo przecież Nadzieja to podstawa. Tęsknił za jej
melodyjnym głosem, ze pocałunkami pełnymi miłości .Każdego dnia przychodził do
niej z nadzieją że to jest ten dzień w którym do niego wróci. Siedzi koło niej
przy łóżku i trzyma jej rękę. Nagle słyszy sygnał który mu się śni każdej nocy
.Sygnał z urządzenia do którego jest podłączona jego dziewczyna . A na ekranie
ukazała się długa prosta linia .Do środka wbiegli lekarze i kazali mu opuścić
salę. Czekając na korytarzu, myślał tylko o tym że ona musi wrócić . Nagle
usłyszał jak ktoś krzyczy jego imię. Rozejrzał się i ujrzał swoich przyjaciół.
Za gabinetu wyszedł lekarz
-Co z nią –spytał przerażony Ponte
-Było groźnie ale wszystko jest tera pod kontrolą
-Można do niej wejść –spytała Ludmila
-Tak ale tylko jedna osoba
Wszyscy popatrzyli na Maxiego. On wszedł do środka zamykając
za sobą drzwi. Podszedł do łóżka. Usiadł na krześle, złapał hiszpankę za rękę i
zaczął mówić
-Kochanie nie strasz mnie tak więcej. Bardzo za tobą tęsknie
wiesz ? Wróć do nas. Brakuję mi ciebie. Słyszysz potrzebuję cie.
Nagle poczuł jak ktoś ściska jego rękę. Popatrzył na uściski
rąk a później na dziewczynę. Która miała otworzone oczy.
-W końcu wróciłaś -Powiedział i wybiegł szybko z Sali po
specjalistów
Natalia nie miała głębszych urazów ani psychicznych ani
fizycznych. Maxi Naty i Ludmila wrócili do Studia On Beat. Maxi obiecał sobie
że już nigdy nikt nie skrzywdzi jego oczka w głowie. Sprawca wypadku został
skazany na 10 lat pozbawienia wolności.
KONIEC :)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest ! Mój pierwszy OS po dość długiej przerwie. Jak wam się podoba ? Nie pisałam nigdy o tej parze.Więc tym bardziej proszę was o opinie.A tak w ogóle wolicie Caxi czy Naxi ? I Który OS mi lepiej wyszedł ten czy o Caxi ? Bardzo proszę was o opinie w komentarzach. I o kim chcielibyście następny ? Pozdrawiam, Karolcia :*
cudowny blog !!!!
OdpowiedzUsuńrozdział świetny
czekam na next
Dziękuję :*
Usuńcudowny
OdpowiedzUsuńpiękna historia
taka smutna ale na szczęście happyend
Cieszę się że ci się podoba :)
UsuńNiesamowite!! Bardzo smutna historia ale skonczyla sie dobrze :) mmhm naxi wyszedl ci rewelacyjnie! Czekam na Nexta
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń